Wprowadzenie do Nabożeństwa
do Świętego Józefa

16 luty 2023

Drodzy Czciciele Św. Józefa,


Rozpoczynamy dziś szczególne nabożeństwo, do tego niezwykłego Świętego. 

Święty Józef raczej nie był starcem. Święty Józef to nie tylko zakurzona figurka w bożonarodzeniowym żłóbku. 

Święty Józef jest intrygujący i dyskretny święty.

Zwykły Józef. Niezwykły święty.

Choć nie powiedział ani jednego słowa w Piśmie świętym to ważniejsze co zrobił.

 Im wyższe drzewo, tym głębsze korzenie. Im wyższa świętość tym głębsza pokora, zwłaszcza ta dyskretna i niewidoczna.
Święty Józef jest tym, którego nie widać, a jednak Jego zapach unosi się wszędzie.

Chętnych zapraszamy do przygody poznania tego zwykłego Józefa


Św. Józef jest z nami w kopii obrazu brazylijskiego malarza João Fucci, z Sao Paulo. Ale jest coś nie tak z tym obrazem. Zobaczcie na prawy dolny róg, to nie jest ręka św. Józefa, widać tam fragment szaty, i dłoń – to ręka Pana Boga.

W sztuce to dość rzadki widok. Ta ręka, która podtrzymuje wszystko, a zarazem jest wystawiona jakby do ucałowania Ojca. 

Dziś w Ewangelii słyszymy pytanie: za kogo wy mnie uważacie? Można sparafrazować to pytanie: Za kogo uważacie św. Józefa? Kim jest dla Was św. Józef? Co oznacza imię Józef? - Niech Bóg da wzrost. Oby Bóg pomnożył.  

Jako zarządca dóbr bożych to święty od pomnażania. I znów to nie przypadek, ale pierwsze zdanie dzisiejszego czytania z Księgo Rodzaju także mówi o mnożeniu. Gdy Pan błogosławi Noe i jego synów mówi: mnóżcie się. Zobaczcie świat raczej zabiera, odejmuje. Świat dzieli. A Pan Bóg dodaje, mnoży.  


Jest taka anegdota, która świetnie oddaje tę myśl. Zapytano pewnego milionera jak dorobił się takiego majątku? Oczywiście padła odpowiedź, że zaczynał od zera, choć tak naprawdę każdy coś ma. On miał jabłoń, która najpierw przyniosła mu jedno jabłko, później podlewał, pielęgnował, chuchał i obrodziło drugie jabłko, potem skrzynka jabłek, aż umarła bogata ciotka, która zapisała mu pokaźny spadek i tak został milionerem. To oddaje właśnie tę myśl, że Pan Bóg pomnaża, mnoży.


Jest jeden wyjątek, gdy mnożenie nie ma sensu. Algebra szkoła podstawowa – gdy mnożymy przez zero. Nie chodzi o to, że jesteśmy zerem, ale o to, że gdy zamykamy się przez łaską Pana Boga to On ma zerowe szanse by nam pomóc.


Spójrzmy na kontekst tego czwartkowego wieczoru. Mamy tu w komplecie całą św. Rodzinę. Często Pan Jezus jest sam w tabernakulum, mimo wszystko to metalowa klatka. Często Maryja jest sama w ołtarzu, bez aniołów, bez Józefa, bez świętych. A dziś mamy przy ołtarzu - Pana Jezusa, Maryję i Józefa. Niezwykła rodzina. Teraz z Nazarecie jest godzina 19:30 – pora wieczerzy. Spróbujmy sobie wyobrazić te oświetlone pagórki Nazaretu i kolację Jezusa, Maryi i Józefa. 

Czwartek to także Wieczernik – mocno wierzę w to, że nie przyszliście tu przypadkowo. Zostaliście zaproszeni, jest stół Pan Jezus i jego uczniowie. Mamy nieco mylne wyobrażenie ostatniej wieczerzy z obrazu Leonarda Da Vinci, to tam stół stoi prostopadle, jakby w układzie my i oni. A tak naprawdę wszyscy siedzimy wokół stołu z Panem Jezusem w ten wieczór. Zostaliśmy wybrani, o nas zależy czy będziemy myśleć o srebrnikach, o kogucie czy patrząc na krzyż zobaczymy przez ten krzyż zmartwychwstanie, ogrodnika i ogród. 

Po co to wszystko? Będziemy się modlić o błogosławieństwo dla naszych rodzin, o naśladowanie przez nas, mężczyzn cech św. Józefa oraz jako modlitwę rodziców za swoje dzieci, które pogubiły się i straciły wiarę.  

Chcielibyśmy wyczerpać temat, i jednocześnie nie wyczerpać słuchaczy. Więc od następnego miesiąca będzie mniej mówienia, a więcej uwielbienia, medytacji prowadzącej i z czasem jeśli Bóg da przejdziemy do modlitwy wstawienniczej.

Tu pod obrazem św. Józefa są wybrane cytaty z Pisma św. To Słowo Boga, które Pan kieruje do każdego z nas. Po nabożeństwo można podejść i odczytać to Bóg chce do mnie, do każdego z nas dziś powiedzieć.  

Z czasem jeśli spotkacie Pana Boga w konfesjonale, a jeszcze lepiej gdy nasze dzieci odkryją kochającego Ojca w konfesjonale żadne konferencje nie będą już potrzebne. Wystarczy modlitwa milczenia. 


Zacznijmy zatem w Imię Boże. W imię Ojca, i Syna i Ducha Świętego. Amen. 

Właśnie, przed chwilą przywołaliśmy największą moc we wszechświecie.

Nie ma nic mocniejszego niż Bóg w Trójcy Jedyny.

Każdy znak Krzyża - rano, wieczorem, gdy błogosławimy dzieci to przywołanie Bożej mocy i prośba o Boże błogosławieństwo.  

Straszy się nas wojną nuklearną, a jest Ktoś wielokroć mocniejszy niż bomba atomowa.

My, jako świeccy w świecie mamy nieograniczoną możliwość korzystania z tego znaku jako znaku Bożej obecności wśród nas. 

Podzielę się z Wami historią Ojca Tomka Nowaka, dominikanina – taki pączek jak dzisiejszy „tłusty czwartek”. Biegł kiedyś z klasztoru na dworzec kolejowy w Krakowie, to odległość około 1km. Wpadł do pociągu i padł zadyszany i pomyślał: Dzięki Ci Panie, zdążyłem.  

Jako zakonnik pomyślał – przeżegnam się, bo przecież wyruszam w drogę, ale zaraz pojawił się diabelski głos: Tomek, nie rób siary, podziękowałeś Panu Bogu, to po co będziesz się jeszcze żegnał. I zaczęła się walka – Tomek jesteś chrześcijaninem – osoby wierzące robią znak krzyża, gdy wyruszają w drogę. I znów głos wewnętrznego sprzeciwu – Tomek nie bądź dewotem, jesteś w habicie, masz różaniec na pasku, po co będziesz się żegnał.  

I jak opowiada Ojciec Nowak dalej – przeżegnałem się, by przerwać tę walkę, ale szatan nie odpuszczał.  

Przeżegnałeś się? Tak, ale czy się pomodliłeś? 

Kochani, znak krzyża świętego to znak wiary i uwielbienia Pana Boga. Korzystajmy z jego mocy i często błogosławmy nim nasze dzieci. Dlaczego? 


Kto z nas ojców ma poprawną, idealną relację z synem?

I odwrotnie - jeśli zapytalibyśmy dzieci kto ma z nich poprawną relację z ojcem, pewnie też byłoby różnie. 

Dzieci trzeba rozkminić ich językiem; bo najczęściej przez alkohol, narkotyki, tatuaże, próby samobójcze dzieci krzyczą do nas wołając o pomoc.  

Jeden chłopak przechodził obok kościoła i usłyszał: Boże mój czemuś mnie opuścił? Jak powiada sparaliżowały go te słowa.  

To jest właśnie sedno sprawy: Tato, czemu mnie zostawiłeś?  

Skoro Jezus tak z krzyża wołał do Ojca, to co dopiero nasze dzieci.

Mamy jednak obietnicę: nie zostawię Was sierotami! 


Pan Bóg nie musi robić testu DNA czy jest naszym Ojcem. Bóg nie ma wątpliwości, co do tego, że jesteśmy Jego dziećmi, przecież swojego Syna posłał do nas jak do braci. To my mamy problem i diabeł podsuwa nam wątpliwości czy naprawdę Bóg jest naszym Ojcem. Zobaczcie jeszcze raz pada to pytanie z dzisiejszej Ewangelii – Za kogo wy mnie uważacie? 


Jak zwrócimy się do Pan na sądzie ostatecznym. Wysoki Sądzie, Panie Sędzio czy Tato? Jak można przyjść do Ojca, którego się nie zna. Bóg też wtedy ma skłamać, że znam Ciebie, a nigdy nie myślałeś o mnie, ani mnie nie traktowałeś jak Ojca?  


Podstęp szatana polega na tym, że wmówił nam, że jeśli Ojciec nie spełnia naszych zachcianek to nie jest naszym Ojcem. Dajcie dziecku zamiast mleka same słodycze, bo dziecko tego chce – nic dobrego z tego nie będzie. 


Mamy dziś kryzys autorytetów i nie ma tym nic odkrywczego. Pytanie jest takie co my z tym zrobimy? Dzieci generalnie mają problem z wykonywaniem poleceń, ze słuchaniem.  

Jak ktoś cały tydzień słucha hip-hopu to nie dziwmy się, że niedzielna Msza św. go nudzi, bo młodzież jest bombardowana różnymi atrakcjami. 

Nie wiem czy ktoś z Was był na WNR, Warsaw Night Racing – Noce Wyścigi w Warszawie. To co tam się dzieje oddaje to jakie młodzież ma cele.  

Spotkanie zaczyna się na podziemnym parkingu w centrum handlowym i pewnym momencie organizator wyjeżdża samochodem w inne, tylko jemu znane miejsce. Kto za nim zdąży dojedzie na kolejne miejsce zbiórki, gdzie jest drift, palenie gum, dziewczyny, inne używki…

Oczywiście przejazd przez Warszawę odbywa się poprzez łamanie wszelkich przepisów ruchu drogowego. Bez limitu prędkości, jazda pod prąd, bez żadnego hamowania. Tak dziś żyje młodzież – bez żadnych hamulców.

Jedynym znakiem, który chcąc nie chcąc muszą respektować jest znak roboty drogowe. Młodzi wiedzą, że w zderzeniu z walcem lub w dziurą w drodze nie mają szans. Nasze warsztaty św. Józefa to taki znak uwaga „roboty drogowe”.  

Niektóre drogi trzeba przebudować, bo zakręt jest zbyt ostry i trzeba zrobić wszystko by dzieci się nie wykoleiły.  

Młodzież stawia sobie cele pośrednie, ambitne, ale to cele, które do niczego nie prowadzą, dlatego trzeba postawić znak roboty drogowe tylko po to by zawrócić, by zmienić myślenie.  

Jedynym celem nas wszystkich jest nieskończoność, bo tylko Pan Bóg jest nieskończony, a wszystko inne co jest policzalne ma swój kres.  

Dzieci muszą zrozumieć, że tylko w Panu Bogu odnajdą prawdę i szczęście, które jest nieskończone, a nie takie, które trwa chwilę, a potem nadchodzi rozpacz i rozczarowanie. 

Do dzieci zawsze trzeba podchodzić z miłością. Zapoznajmy się z historią pewnej Włoszki, która mnie zauroczyła. 

Rzymianka, urodzona w 1984r. więc bardzo młoda dziewczyna.

Ale już precyzuję – osoba o której Wam opowiem - dziś jest już w niebie, a na ziemi Kościół ogłosił ją Sługą Bożą - Chiara Corbella Petrillo.  

W kontekście tej walki Dawida z Goliatem chcę się podzielić z Wami jej życiorysem i historią jej rodziny. 

Prawdopodobnie to będzie pierwsza święta w historii Kościoła, która ma zrobione zdjęcie w bikini i pierwsza święta, która miała konto na Facebooku.

Jej historia rozegrała się w XXI wieku – na naszych oczach.  

Niezwykła historia. Chiara i Enrico poznali się w Medjugorje.

Masz 14 lat zapytał Enrico? Tak młodo wyglądała.  

Zaczęli ze sobą chodzić, chodzi, kochali się, kłócili, rozchodzili. Normalna historia jak z seriali telewizyjnych. Coś ich pchało do siebie, i gdy w zasadzie już zerwali ze sobą, ostatni raz dali sobie szansę i razem poszli na pieszą pielgrzymkę do Asyżu.  

Wiecie, gdy się idzie tylko we dwoje w pieszą pielgrzymkę - to nie ma nikogo innego do rozmowy.

Chcąc nie chcąc trzeba rozmawiać, ale nie o pogodzie, ale o sobie, o nas. I tak się na tej pielgrzymce dogadali, że się pobrali.  

Niebawem pierwsze dziecko – dziewczynka, Maria Grazia.

Badanie USG i problem. Dziewczynka ma bezgłowie.  

Lekarze, przyjaciele – sytuacja beznadziejna – usunąć.

Chiara i Enrico – nie ma mowy.  

Chiara za wszelką cenę postanowiła urodzić to dziecko, i to w naturalny sposób.  

Prosiła Pana, by dziecko urodziło się żywe, tylko po to, by jak sama opowiada – poznać go, ochrzcić i godnie pożegnać.  

Maria Grazia żyła tylko pół godziny po narodzinach, ale to 30 minut wystarczyło, by połączyć matkę z córką i dumnym ojcem - na zawsze. 

Jak sama Chiara mówi Maria Grazia nie mogła mieć lepszego ojca.  

Chiara pisała listy, które naprawdę warto poznać.  

W Liście do małej Marii Grazii napisała: Tak długo, jak mogliśmy, byliśmy przy tobie, teraz poznasz Ojca.  

Chiara opowiada o tym, że gdyby zdecydowała się na aborcję to nie przeżyłaby tego najwspanialszego pół godziny w życiu.  

Najwspanialszy dar, a każda aborcja to odrzucenie tego daru. 

Niebawem kolejna ciąża, drugie dziecko – chłopczyk Dawid, Giovani.  

Rodzice chodzili na badania lekarskie, i nic nie wskazywało na wady letalne płodu.  

Ale po badaniu USG okazało się, że Dawid Jan nie ma jednej nogi i kikut drugiej.  

Chiara pytała: Gdzie nas prowadzisz Boże?  

Czwarte USG wykazało kolejne patologie.

Chłopczyk nie miał nerek, nie będą mogły rozwijać się płuca, nie będzie mógł oddychać – nie jest zdolny do życia,  

ale jak powiedział Enrico, mąż Chiary: Pan daje nam krzyż, a my musimy go nieść, bo idąc z krzyżem dowiem się co Bóg pragnie mi powiedzieć.  

Krzyża nie da się unikąć, i dlatego Jezus wziął go na swoje barki. 

I wtedy Chiara opowiada o walce tego małego Dawida w jej ciele jak o walce małego Dawida, który walczy wewnątrz z potężnym Goliatem.  

I znów zapis z kolejnego listu : Dziękuję, że Goliat nie zagnieździł się we mnie. Jedną mam pewność, że twoje przeznaczenie to chwała większa od naszej.  

Któż wie, co będziesz robił, któż to wie mały Davide, nie wiem dlaczego Jezus zapragnął pozostać z nami jeszcze chwilę.  

Byłeś dzielny i nam to powiedziałeś dopiero na końcu, że w tobie był On.  

Teraz, gdy już to wiemy, możemy cię opuścić bez lęku.  

I Dawid zmarł.  

Dawid był uosobieniem przypowieści o ziarnie, które musi obumrzeć i przynieść plon. 

Nadeszła trzecia ciąża – Francesco.  

Wbrew temu, że wszyscy mówili młodym rodzicom dajcie sobie spokój z tymi dziećmi.  

Tym razem po badaniach okazało się, że rodzi się zupełnie zdrowy chłopiec, więc zapanowała radość, ale pojawił się też i smok, bo Chiara zachorowała na raka.  

Zaczęło się od raka języka, ale odmówiła chemioterapii, bo to mogło narazić dziecko.  

Chiara walczyła o każdy gram Franciszka, i wywalczyła, bo chłopiec urodził się całkowicie zdrowy.  

Gdy syn był już wystarczająco silny wycięto jej więzły chłonne, wykonano chemioterapię, ale było już zbyt późno.  

Rak przeszedł na szyję, piersi, wątrobę, rak oskrzeli, dzięki któremu trudno oddychała, później oko, które straciła.  

Wtedy zaczęli ze znajomymi odmawiać Różaniec, każdego dnia w innym domu.  

Chiara napisała: Jezus dał światu, będąc na krzyżu: Matkę – gwiazdę, za którą trzeba nam iść i na którą trzeba patrzeć podczas burzy.  

Później było spotkanie z Ojcem świętym Benedyktem XVI.  

Następnie znajomi przywieźli bajki dla Francesca i byli ubrani w koszulki, na którym był napis: przyszliśmy na świat, by nie umrzeć.  

Niedługo potem Chiara umarła.

Wtedy Enrico napisał: Ileż razy patrzyłem na ciebie, ale dopiero teraz ujrzałem całe twoje piękno.  

Po śmierci nazwano ją drugą Gianną Berettą Mollo. 

Chiara napisała list do Francesca, ale ten list możecie już sami odnaleźć w sieci.  

Polecam ten list jaki i całą lekturę książki Przyszliśmy na świat, by nie umrzeć.  


Widzicie w tej historii świętość rodziny?  

Św. Józef odszedł, ale nadal żyje.  

Macie problem?  

Idźcie do Józefa.  


Przychodźcie do Józefa, nie tylko gdy macie problemy, choć to specjalista od spraw niemożliwych.  

Jeśli Bóg da, przyjdźcie w następny III czwartek marca.  


Zatrzymamy się na tematem światła, światło to jedno z imion Pana Boga. Zapytamy też czy Pariarchat jest dziś jeszcze potrzebny oraz poznamy nieco bliżej postać Ks. Franciszka Blachnickiego, twórcy ruchu Światło-Życie.  

A teraz w chwili ciszy powierzmy temu przesławnemu Józefowi, potomkowi Dawida nasze rodziny, dzieci i osobiste sprawy ….