Żywiciel Syna Bożego
17 sierpnia 2023

Drodzy Siostry i Bracia, 

to już po raz siódmy spotykamy się na tym szczególnym Nabożeństwie o błogosławieństwo dla rodzin i modlitwie rodziców za dzieci.

Rozważamy kolejne przymioty świętego Józefa. I tak, miesiąc temu zatrzymaliśmy się nad czystością świętego Józefa i tym, że mężczyzna musi być czysty na co dzień. Czysty, ale nie pusty, lecz pełen troski o swoją czystość i swojej wybranki. Dziś będziemy rozważać kolejne wezwanie z Litanii do Świętego Józefa – Żywiciel Syna Bożego.


Żywiciel to ten, który żywi, czyli karmi. Rzecz w tym, by nie karmić się byle czym, ale by odżywiać się dobrze zarówno w sferze ciała jak i ducha.

Pan Bóg to nie jest taki okrągły budda, a my ludzie nie musimy najeść się jak niedźwiedzie lub wiewiórki i zapaść w hibernację, na sen zimowy.

My szukamy pokarmu, który daje życie wieczne i pokarmu, który pozwoli nam wejść przez bramy nieba.


W hymnie świętego Tomasza, w jednej ze zwrotek śpiewamy słowa: Ty, co jak pelikan Krwią są karmisz lud …. Te słowa pięknie oddają sedno sprawy, ponieważ w przyrodzie pelikany z wielkim zapałem wyścielają gniazdo puchem wyrywanym z własnej piersi pióra i kaleczą się przy tym, i stąd wzięło się przekonanie, że pelikany własną krwią karmią swoje potomstwo.


Dlatego warto wiedzieć, że Pan Bóg mieści się w kruszynie chleba, a nie w magazynach jakiejś sieci spożywczej. W Litanii do Serca Pana Jezusa wołamy: Serce Jezusa, domie Boży i bramo niebios. Jeśli Serce Pana Jezusa jest domem Bożym, z którego otwiera się brama do niebios. To może właśnie w momencie zamknięcia naszych oczu, gdy przestanie pracować mózg i przestanie bić nasze serce to może warto być na tyle blisko serca Pana Jezusa, by ta ostatnia nasza kropla krwi przedostała się do Jego Serca i ten sposób otwarła nam niebo.


Zwróćmy uwagę, na to, że święty Józef przy swoim sercu na rękach nie trzyma narzędzi stolarskich, lilii, czy nawet nie trzyma za rękę Matki Bożej, ale na swoim sercu trzyma Pana Jezusa i taka postawa ma pełną akceptację Boga Ojca, który kładzie swoją Opatrznościową dłoń na tej relacji świętego Józefa i Małego Jezusa. – Syna Bożego. Wskazywaliśmy już to wcześniej, że ta dłoń z lewej strony obrazu – to dłoń Boga Ojca.


Święty Józef dbał o rodzinę. Czas Nazaretu - to były czasy gdy kobieta zajmowała się domem, a mężczyzna ze swojej pracy był w stanie utrzymać rodzinę. Dziś trochę tego nie rozumiemy, bo różne systemy polityczne wmówiły kobietom, że kobieta musi dorównać mężczyźnie i musi zaraz po urodzeniu dziecka wracać do pracy, bo z jednej pensji rodzina się nie utrzyma. Tu nie chodzi o to, by kobieta była służącą i stała w domu tylko przy garach.

Kobiety jak najbardziej mogą zajmować kierownicze stanowiska i wykonywać odpowiedzialne zadania, ale gdzieś doszło do rozchwiania proporcji. I zamiast podstawowej roli kobiety w wychowaniu dzieci podstawowym celem wielu kobiet stała się kariera zawodowa, a nie dobro wychowanie dzieci.

Jeśli dziecko wychowuje smartfon i telewizja, bo rodzice na nic nie mają czasu to nie dziwmy się, że rodzi się tak mało dzieci.

Jeśli w danym systemie państwowym liczy się tylko gospodarka, a rodzina zupełnie jest nie istotna – to jest to równia pochyła do katastrofy.

Jeśli jest odwrotnie i liczy się tylko rodzina, a gospodarką niech zajmą się inni, najlepiej „Ci na górze” – to też jest to równia pochyła do katastrofy.

Święta Rodzina uczy nas, że Ojciec rodziny – Żywiciel rodziny może z Bożą pomocą utrzymać rodzinę, ma dla niej czas i tak model nie doprowadzi ani do bankructwa rodziny, ani bankructwa całej gospodarki.

Jak tę kwestię widzą same kobiety? Zapytajmy o to Elżbiety, która zawodowo, od strony psychologicznej zajmuje się tą tematyką. Czy kobieta zajmuje się dziś domem, a mężczyzna jest jedynym żywicielem - czy jest inaczej?


Obecnie to się diametralnie zmieniło, dziś kobiety są bombardowane z różnych stron niezależnością i wolnością. Czują duża presję, której źródłem są tak zwane „standardy społeczne” - muszą być równe lub nawet lepsze od mężczyzn pod względem kariery zawodowej i niezależności finansowej.

Czy matka powinna być przy dziecku czy zaraz po urodzeniu powinna je oddać do żłobka?

Psychologia wychowania ukazuje ważną rolę obecności mamy przy dziecku przez pierwsze 3 lata pod względem opieki emocjonalnej i wsparcia rozwojowego. Jeśli ten proces wychowania zostanie zaniedbany – później nie jest do nadrobienia.

Obserwujemy, że stało się modą wyświetlania bajek z internetu małym dzieciom, żeby je czymś zająć.

Już u bardzo małych trzy, czteroletnich dzieci zauważamy uzależnianie od smartfonu – rodzic nie mając czasu próbuję w sposób bardzo szkodliwy zapełnić go swojej pociesze niejednokrotnie nie zdając sobie sprawy z konsekwencji – oddaje swoją władzę – Ojca, Matki – niebieskiemu ekranowi, który zabiera czas i ochotę mojego dziecka na tworzenie wspólnych więzi rodzinnych.

Pozabezpieczne style przywiązania będą kształtować sposób nawiązywania relacji w dorosłym życiu.


Wychowanie dziecka kosztuje. Szacuje się, że wychowanie jednego dziecka do pełnoletności kosztuje kilkaset tysięcy złotych. To jest jakaś węzeł gordyjski, ponieważ, żeby wychować dziecko musimy poświecić mu czas, ale tego czasu nie mamy ponieważ musimy pracować, by zarobić na utrzymanie dzieci. To jest jakaś zamknięta pętla. Kto zabiera nam ten czas?

Obecny system społeczno-gospodarczy, wywiera presję na rodzicach koniecznością osiągnięcia odpowiednio wysokiego standardu ekonomicznego rodziny kosztem relacji i więzi emocjonalnych.

Nie mamy na myśli sprowadzenia kobiety przede wszystkim lub wyłącznie do roli służebnej w swojej rodzinie. Kobiety winny zajmować kierownicze stanowiska i wykonywać odpowiedzialne zadania. Jednak małżeństwo i rodzicielstwo powołuję Kobietę w pierwszej kolejności do wychowywania dzieci i dbania o ognisko domowe. To tutaj dostrzegamy niezastąpioną rolę Kobiety – Żony – Matki oraz niezastąpionej roli Ojca – Żywiciela rodziny.


W liście do kobiet święty Jan Paweł II pisze, że „Kobieta jest dopełnieniem mężczyzny, tak jak mężczyzna jest dopełnieniem kobiety.

Wystarczy pomyśleć, w jak trudnej sytuacji stawia często kobiety dar macierzyństwa, któremu ludzkość zawdzięcza swoje przetrwanie i który powinien być odpowiednio doceniany.”  

A teraz jak to często bywa w tych rozważaniach odnosimy postawę św. Józefa do historii Józefa egipskiego ze Starego Testamentu. Józef Egipski jest najlepszym chyba w całym Piśmie Świętym przykładem hojnego i roztropnego żywiciela.

Przybył do Egiptu jako niewolnik, ale stał się drugą po faraonie osobą w Egipcie i dzięki jego przezorności nie brakło chleba w Egipcie, a cywilizacja egipska była prawdziwą potęgą, tak wielką, że nawet inne kraje i narody przybywały po żywność do Egiptu.

Bez żadnej przesady można nazwać Józefa Egipskiego żywicielem narodu wybranego. Rzecz w tym, że Pan Bóg wskazał Ziemię Obiecaną Izraelowi, ale Żydzi porzucili tę ziemię i sami, z własnej nieprzymuszonej woli przenieśli się do Egiptu, bo przestali wierzyć Bogu, że w Kanaanie nie braknie im chleba, a zaczęli pokładać nadzieję w rzece Nil, która wylewała i przynosiła plony.

Żydzi wyemigrowali za chlebem do Egiptu i Egipt z czasem uczynił z nich niewolników. Czy to nam czegoś nie przypomina? Czy dzisiejsza emigracja za chlebem nie czyni z nas niewolników? Czy praca w korporacji nie przypomina wyścigu szczurów?

Zawsze gdy przestajemy wierzyć Panu Bogu, który policzył nasze włosy na głowie, który troszczy się o małe wróble, a opieramy się tylko na swoich siłach zawsze wcześniej czy później wpadniemy w pułapkę głodu. Zawsze gdy przestajemy wierzyć Panu Bogu, że w miejscu, w którym jesteśmy nie braknie nam chleba to stajemy się niewolnikami i nie jesteśmy żywicielami, ale nędzarzami.


Czy ktoś z nas postawił sobie takie pytanie: Kto jest najgłupszą osobą w Piśmie świętym? Adam i Ewa? Może Judasz? Głupie panny z przypowieści? Nie. Najgłupszą osobą jest bezimienny gospodarz z przypowieści o skarbie. W Ewangelii św. Mateusza czytamy, że ten gospodarz – zapewne żywiciel rodziny znalazł skarb, zakopał go, a potem sprzedał pole …. Kto znajdując skarb, zakopuje go, a potem sprzedaje całe pole razem ze skarbem poniżej wartości pola i poniżej wartości skarbu?

Za każdym razem gdy diabeł skusi nas by przehandlować niebo – prawdziwy skarb – za jakąś doraźną korzyść, za jakieś świecidełko to stajemy się niewolnikami, nędzarzami, żebrakami i klepiemy biedę w głodzie.

I za każdym razem przychodzi Pan Jezus i podaje nam rękę, by wyrwać nas z tej nędzy. To wyrywanie nas z nędzy to nie jest działanie magiczną różdżką. To nie jest główna wygrana w lotto.


34 lata temu Ojciec święty Jan Paweł II – 15 sierpnia – czyli tuż w okolicy naszego parafialnego odpustu napisał adhortację o św. Józefie Redemptoris Custos.

Św. Jan Paweł uczy nas, że nazaretańska praca to codzienny wyraz miłości. Jedno słowo: cieśla – obejmuje wiele lat św. Józefa w Egipcie.

Jedno słowo – cieśla. I wiemy z ewangelii, że Pan Jezus był posłuszny temu cieśli. Jezus Chrystus był posłuszny pracy Józefa – żywiciela rodziny – i jako syn cieśli, syn robotnika, nauczył się fachu obróbki drewna.


Cnota pracowitości Jezusa nie wzięła się z nieba. To, że Jezus wzrastał w mądrości, w latach i łasce – to była nauka w Nazarecie pod okiem św. Józefa – żywiciela.

Tak praca staje się dobrem człowieka i człowiek przez to, że przekształca przyrodę staje się jeszcze bardziej ludzki. Praca przybliża do Pana Boga – Stwórcy i Odkupiciela.

Święty Józef uczy nas, że nie trzeba dokonywać wielkich, wzniosłych rzeczy, ale wystarczy posiąść zwyczajne proste cnoty i tak przybliżyć się do Pana Boga.