12 kwietnia rok BII J 6,11

12 kwietnia rok BII J 6,11

Trudno wyobrazić sobie jak Jezus przeprawił się łodzią na drugą stronę jeziora, a tłum poszedł za Nim. Bynajmniej ten tłum nie poszedł po wodzie. Chcieli być uzdrowieni, chceli cudów. Tak ich to wciągnęło, że zapomnieli o jedzeniu. Ale głód sobie przypomniał o nich pod wieczór, a w pobliżu nie było skąd wziąć jedzenia.

Dziś w Ewangelii mamy 5 tysięcy mężczyzn i 2 razy po sto denarów oraz 5 chlebów i 2 ryby.

Jeden denar to była równowartość dniówki pracy robotnika. U Ewangelisty Mateusza w przypowieści o dłużniku słyszymy o 100 denaracj, które jeden był winien drugiemu. Dziś pada kwota 200 denarów jako niewystrczająca na nakarmienie tłumu. W domu Łazarza Maria Magdalena namaszcza Jezusa olejkiem o wartości większej niż 300 denarów. Za 300 denarów Nikodem kupuje wonności, by namaścić ciało Jezusa zdjęte z krzyża. Ewangelista w przypowieści o dłużniku pisze, że jeden drugiemu był winien 500 denarów. A Dzieje Apostolskie wspominają o nawróconych magach, którzy spalili złe księgi o wartości 250 000 denarów w srebrze. Po ludzku te 200 denatów to było zbyt mało, ale Bóg pomnaża przez dzielenie.

Do słuchania trzeba usiaść, do jedzenia też trzeba usiąść. Każda droga ma jakiś przystanek na posiłek. Z Jezusem w drodze nie trzeba się martwić po pokarm, bo wie czego i kiedy nam potrzeba.

"Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. J 6,11

1204BIIjpg