14 września Święto Podwyższenia Krzyża Świętego J 3,17

14 września Święto Podwyższenia Krzyża Świętego

Jeśli szalunek pod jakąś konstrukcję wykona się źle, to cały budynek zalany betonem będzie narażony na katastrofę budowalną, a technologia naprawy takich źle zalanych konstrukcji jest niezwykle droga i wcale nie taka łatwa.

Właśnie podobym obrazem nadchodzącej katastrofy jest usuwanie krzyża z przestrzeni publicznej czy ograniczanie nauczania religii, w szkole czy poza nią.

Jezus nie przyszedł na ziemię, aby nam pokazać źle zbudowane budynki, czy źle wychowane dzieci. Nie przyszedł potępić, ale zbawić.

W wielu krajach za zachodzie Europy zakrywa się krzyże, żeby nie straszyły dzieci. No bo jak można straszyć dzieci jakimś trupem na krzyżu?

Zwłoki wiszące na krzyżu to dla jednych głupstwo, dla innych zgorszenie, a dla nas zbawienie.

Święty Paweł pisze: Gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan 1 Kor 1,22-23.

Gdy demokraci walczą z republikanami, gdy lewica walczy z prawicą, gdy wolność walczy ze swawolą - my głosimy Chrystusa, w porę i nie w porę, w czasie wojny i w czasie pokoju ...

Wielu zamożniejszych już szuka nowego domu na Marsie, na Księżycu... tak jakby ziemia, na której zyjemy już była skazana na zagładę. Wsześchświat ma swój koniec w wymiarze czasowym, ale Jezus nie przyszedł, by na potępić, ale by nas zbawić.

Obietnica nowej ziemi na Marsie czy Księżycu i tak ma swój kres. A Królestwo Niebieskie jest wieczne i nie musimy zbudować sami rakiety, czy kupić drogiego biletu, by się tam dostać, bo Jezus wykupił już za nas ten bilet.

Jezus świadomie wykupił swoją krwią wszystkie konsekwencje grzechu Adama i moje grzechy, bym ja nie musiał / nie musiała ponosił konsekwencji grzechu, przez który wprowadziłem / wprowadziłam zło do świata.

Dla jednych to głupstwo, dla innych zgorszenie, ale dla nas mądrość, która otwiera bramę do życia wiecznego. 

Krzyż nie jest lekki. Każdy krzyż ma swój ciężar. Trudno wyobrazić sobie jak lud plemienny, o dość niskim poziomie cywilizacji przetopił miedź na pustyni. Skąd w ogóle pozyskali miedź? Z kopalni? Jakiej? Gdzie? Jakoś musieli tego dokonać i to całkiem nieźle, skoro przebity wąż, pozbawiony jadu był widziany z daleka i ratował przed jadem ziemskich węży.

Patrząc na dzisiejszą fascynację wężami. Nie dowierzając, że ktoś czerpie przyjemność z masażu ciała ludzkiego za pomocą węży tym bardzie potrzebujemy krzyża, który jest surowicą przeciw jadowi świata.

Zapewne Żydzi na pustyni mieli depresję, bo szli długo, nie dokarmieni, zmęczeni. 

Nam też grozi takie depresyjne patrzenie na zwłoki na krzyżu. My, utrudzeni, schorowani, obarczeni problemami nie też możemy się tylko użalać nad "biednym" Panem Jezusem.

Nie możemy tylko narzekać. Ks. Józef Tischner mawiał, że "świat stoi na opak; nie jest dobrze, ale zeby było miało być tak cołkiem źle, to tego nie powiym".

A zatem nie możemy tonąć w depresji i użalaniu się nad sobą i światem.

Dla jednych krzyż to głupstwo i zgorszenie, a dla nas znak zwycięstwa.

Nie ma dwóch różnych Panów Jezusów. Jeden na krzyżu, a drugi Zmartychwstały. Jest jeden Jezus Chrystus, który cierpiał, który umarł i który zmartwychwstał jak powiedział.

"Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony" J 3,17

fot. archiwum prywatne poświata czerwonego szkła witraża rzucająca cień na krzyż. Cerkwiew w Łosiu.